Witajcie Kochane!
Wiem, długo mnie nie było. Ostatnio bardzo dużo się działo: remont w mieszkanku i to taki generalny, potem laptop odmówił posłuszeństwa, następnie podjęcie wolontariatu, a teraz złamany palec u ręki. Jednak w listopadzie nastąpił cały splot nieprzyjemnych zdarzeń, co sprawia że to najgorszy miesiąc w tym roku! Niech jak najszybciej się kończy, bo mam go po dziurki w nosie!
Przejdźmy może jednak do rzeczy nieco bardziej przyjemnych, czyli do celu tego posta - a są nim zakupy w Rossmannie i Naturze. Z pewnością każda z Was doskonale wie, że w Rossmannie była promocja -49% na kolorówkę. Z internetowego światka napiera na nas pełno informacji o kosmetykach, które warto kupić na takiej promocji zakupić, a także posty opisujące kosmetyczne łowy. Ja także nie potrafiłam się oprzeć tak dużej promocji. Na szczęście moje zakupy nie są tak wielkie jak podczas kwietniowych wyprzedaży - ominęłam tydzień promocji na oczy i usta - bo tego w swoich kosmetykach miałam już za dużo.
Jeśli jesteście ciekawe co kupiłam na listopadowej promocji -49% w drogerii Rossmann i -40% w drogerii Natura to zapraszam do dalszej lektury
1. Isana, płatki kosmetyczne. Uzupełnienie zapasów.
2. KillyS, odżywka do paznokci witaminowa bomba. Mam ją pierwszy raz, ale jeszcze nie używałam ze względu na złamany palec
3. Maybelline, Color Tattoo 24HR, Creamy Mattes, Creme De Nude.
4. Maybelline, Color Tattoo 24HR, Creamy Mattes, Creme De Rose. Nowa edycja cieni w kremie z Maybelline o matowym wykończeniu, które zapowiadają się jako totalny hicior!
5. My Secret, rozświetlacz Face Illuminator Powder. Po wstępnym przetestowaniu podoba mi się o wiele bardziej niż rozsławiony już rozświetlacz z wibo. Oba produkty mają zbliżony kolor, ale mam wrażenie, że drobinki w My Secret są bardziej zmielone przez co po nałożeniu go na twarz można uzyskać ładniejszą taflę.
6. Catrice, kredka do brwi, EYE BROW, 040 Don't let me brow. Zapas mojej ulubionej kredki do brwi.
7. Green Pharmacy, krem do rąk i paznokci, jaskółcze ziele. Jeden z moich ulubionych kremów do rąk - jego zapach kojarzy mi się z dzieciństwem. Jeśli macie jednak bardzo suchą skórę rąk i potrzebujecie intensywnej regeneracji to sięgnijcie po coś innego, np. czerwonego Garniera.
8. Garnier, płyn micelarny do skóry wrażliwej. Przetestowałam już wszystkie wersje tego płynu i zdecydowanie najlepiej odpowiada mi ta różowa. Jest to mój drugi ulubiony płyn do demakijażu. W drogerii Natura druga sztuka była 50% taniej. Płyn ten najlepiej kupować na promocji, gdyż jego cena regularna wynosi chyba nawet około 20 złotych.
9. Wibo, bibułki matujące. Moje ostatnie odkrycie. Zawsze sądziłam, że takie bibułki nic nie dają i są przereklamowane. Jednakże ostatnio moja cera zaczęła się przetłuszczać w strefie T bardziej niż zwykle. Zastosowanie takich bibułek w ciągu dnia, gdy mamy chwilkę czasu, i przypudrowanie znacznie polepsza wygląd twarzy.
10. Rimmel, Match perfection, podkład do twarzy z SPF 20, 010 light porcelain. Aktualnie używam samych BB i CC kremów i chciałam coś nieco bardziej "podkładowego" . Kiedyś używałam tego podkładu, z tego co widzę teraz wprowadzono ulepszoną wersję. Mam nadzieje, że będzie tak samo dobra jak poprzednia.
11. Wibo, korektor rozświetlający Deluxe Brightener. Mój ulubiony korektor pod oczy. Dość szybko się zużywa dlatego kupiłam jego spory zapas. Bez promocji kosztuje chyba około 15 złotych, więc nie mogłam przegapić okazji by kupić go w cenie obniżonej o 49%.
Podczas tej promocji chciałam zaopatrzyć się w róże dobrej jakości z trochę wyższej półki, dlatego zdecydowałam się na zakup produktów takich marek jak L'oreal, Max Factor i Bourjois. Te z L'oreal oraz Max Factor to róże z drobinkami, natomiast ten z Bourjois posiada matowe wykończenie.
12. L'oreal, True Match, róż do policzków, 120 sandalwood.
13. Max Factor, Creme Puff róż do policzków, 010 nude mauve. Kolor ten wydaje się być idealny dla bladziochów, choć i tak nie przebije ze starej edycji L'oreal True Match w okrągłym pojemniczku o kolorze nude pink - niestety mam go bardzo długo i trochę boję się wysypu niespodzianek po jego zastosowaniu.
14. Bourjois, pastel de joues róż do policzków, 74 rose ambre. Jest to chyba jeden z niewielu matowych róży w asortymencie Bourjois. Mam nadzieję, że będzie sprawował się o wiele lepiej niż jego poprzednik: 16 Rose Coup De Foudre, którego nie mogłam nabrać na pędzel, a zabarwienie policzków za jego pomocą wręcz graniczyło z cudem. Nie wiem - może dostałam jakiś star egzemplarz, który stracił swoje właściwości.
To już wszystkie moje zakupy kosmetyczne w tym miesiącu. A wy co kupiłyście sobie na promocji w Rossmannie? Piszcie - linki mile widziane
Mam zamiar wrócić z jeszcze jednym postem w tym tygodniu, więc miejcie się na baczności. Dziękuję za lekturę i do następnego!
Pozdrawiam i zapraszam na mojego drugiego bloga: www.convallariae89.blogspot.com
Buziaki
Ewela
Wiem, długo mnie nie było. Ostatnio bardzo dużo się działo: remont w mieszkanku i to taki generalny, potem laptop odmówił posłuszeństwa, następnie podjęcie wolontariatu, a teraz złamany palec u ręki. Jednak w listopadzie nastąpił cały splot nieprzyjemnych zdarzeń, co sprawia że to najgorszy miesiąc w tym roku! Niech jak najszybciej się kończy, bo mam go po dziurki w nosie!
Przejdźmy może jednak do rzeczy nieco bardziej przyjemnych, czyli do celu tego posta - a są nim zakupy w Rossmannie i Naturze. Z pewnością każda z Was doskonale wie, że w Rossmannie była promocja -49% na kolorówkę. Z internetowego światka napiera na nas pełno informacji o kosmetykach, które warto kupić na takiej promocji zakupić, a także posty opisujące kosmetyczne łowy. Ja także nie potrafiłam się oprzeć tak dużej promocji. Na szczęście moje zakupy nie są tak wielkie jak podczas kwietniowych wyprzedaży - ominęłam tydzień promocji na oczy i usta - bo tego w swoich kosmetykach miałam już za dużo.
Jeśli jesteście ciekawe co kupiłam na listopadowej promocji -49% w drogerii Rossmann i -40% w drogerii Natura to zapraszam do dalszej lektury
1. Isana, płatki kosmetyczne. Uzupełnienie zapasów.
2. KillyS, odżywka do paznokci witaminowa bomba. Mam ją pierwszy raz, ale jeszcze nie używałam ze względu na złamany palec
3. Maybelline, Color Tattoo 24HR, Creamy Mattes, Creme De Nude.
4. Maybelline, Color Tattoo 24HR, Creamy Mattes, Creme De Rose. Nowa edycja cieni w kremie z Maybelline o matowym wykończeniu, które zapowiadają się jako totalny hicior!
5. My Secret, rozświetlacz Face Illuminator Powder. Po wstępnym przetestowaniu podoba mi się o wiele bardziej niż rozsławiony już rozświetlacz z wibo. Oba produkty mają zbliżony kolor, ale mam wrażenie, że drobinki w My Secret są bardziej zmielone przez co po nałożeniu go na twarz można uzyskać ładniejszą taflę.
6. Catrice, kredka do brwi, EYE BROW, 040 Don't let me brow. Zapas mojej ulubionej kredki do brwi.
7. Green Pharmacy, krem do rąk i paznokci, jaskółcze ziele. Jeden z moich ulubionych kremów do rąk - jego zapach kojarzy mi się z dzieciństwem. Jeśli macie jednak bardzo suchą skórę rąk i potrzebujecie intensywnej regeneracji to sięgnijcie po coś innego, np. czerwonego Garniera.
8. Garnier, płyn micelarny do skóry wrażliwej. Przetestowałam już wszystkie wersje tego płynu i zdecydowanie najlepiej odpowiada mi ta różowa. Jest to mój drugi ulubiony płyn do demakijażu. W drogerii Natura druga sztuka była 50% taniej. Płyn ten najlepiej kupować na promocji, gdyż jego cena regularna wynosi chyba nawet około 20 złotych.
9. Wibo, bibułki matujące. Moje ostatnie odkrycie. Zawsze sądziłam, że takie bibułki nic nie dają i są przereklamowane. Jednakże ostatnio moja cera zaczęła się przetłuszczać w strefie T bardziej niż zwykle. Zastosowanie takich bibułek w ciągu dnia, gdy mamy chwilkę czasu, i przypudrowanie znacznie polepsza wygląd twarzy.
10. Rimmel, Match perfection, podkład do twarzy z SPF 20, 010 light porcelain. Aktualnie używam samych BB i CC kremów i chciałam coś nieco bardziej "podkładowego" . Kiedyś używałam tego podkładu, z tego co widzę teraz wprowadzono ulepszoną wersję. Mam nadzieje, że będzie tak samo dobra jak poprzednia.
11. Wibo, korektor rozświetlający Deluxe Brightener. Mój ulubiony korektor pod oczy. Dość szybko się zużywa dlatego kupiłam jego spory zapas. Bez promocji kosztuje chyba około 15 złotych, więc nie mogłam przegapić okazji by kupić go w cenie obniżonej o 49%.
Podczas tej promocji chciałam zaopatrzyć się w róże dobrej jakości z trochę wyższej półki, dlatego zdecydowałam się na zakup produktów takich marek jak L'oreal, Max Factor i Bourjois. Te z L'oreal oraz Max Factor to róże z drobinkami, natomiast ten z Bourjois posiada matowe wykończenie.
12. L'oreal, True Match, róż do policzków, 120 sandalwood.
13. Max Factor, Creme Puff róż do policzków, 010 nude mauve. Kolor ten wydaje się być idealny dla bladziochów, choć i tak nie przebije ze starej edycji L'oreal True Match w okrągłym pojemniczku o kolorze nude pink - niestety mam go bardzo długo i trochę boję się wysypu niespodzianek po jego zastosowaniu.
14. Bourjois, pastel de joues róż do policzków, 74 rose ambre. Jest to chyba jeden z niewielu matowych róży w asortymencie Bourjois. Mam nadzieję, że będzie sprawował się o wiele lepiej niż jego poprzednik: 16 Rose Coup De Foudre, którego nie mogłam nabrać na pędzel, a zabarwienie policzków za jego pomocą wręcz graniczyło z cudem. Nie wiem - może dostałam jakiś star egzemplarz, który stracił swoje właściwości.
To już wszystkie moje zakupy kosmetyczne w tym miesiącu. A wy co kupiłyście sobie na promocji w Rossmannie? Piszcie - linki mile widziane
Mam zamiar wrócić z jeszcze jednym postem w tym tygodniu, więc miejcie się na baczności. Dziękuję za lekturę i do następnego!
Pozdrawiam i zapraszam na mojego drugiego bloga: www.convallariae89.blogspot.com
Buziaki
Ewela