Ostatnio używam kosmetyków kupionych w Sephorze, ale pozostała mi słabość do dwóch marek, które można znaleźć w każdym Rossmannie- Max Factor i Bourjois. Jakiś czas temu wpadłam na internetowy spis bronzerów w które warto zainwestować. Znalazł się tam miedzy innymi kosmetyk *Delice de Poudre - Bourjois* . Zaraz poleciałam i kupiłam go, od początku wiedziałam, że nie okaże się bublem.
*Cena: 59,90 zł / 16,5 g*
Opakowanie, mimo że kartonowe, to *wcale się nie niszczy,* nawet rogi pozostają nieuszkodzone. Oczywiste jest, iż *produkt ma przypominać czekoladę.* Na opakowaniu widzimy wydrukowane kawałki czekolady. Ale najlepszą rzecz odkryłam po otwarciu opakowaniu i zdjęciu *foliowej osłonki.* Kochane, ten zapach! *Cudowny delikatny zapach czekolady z odrobiną wanilii.* W życiu nie spotkałam kosmetyku do makijażu, który tak pięknie by pachniał. Używanie go, to sama przyjemność. Dodatkowo *bronzer ma fakturę kawałków czekolady.* Świetny pomysł marki Bourjois na urozmaicenie na powszechnego kosmetyku. Jedynym minusem jest gama odcieni, w Polsce dostępne są zaledwie dwa, a jaśniejszy *51 Peaux claires/médianes* ciężko dostać, dlatego w moim posiadaniu znajduje się *52 Peaux mates/hâlées*.
Zapach mogę wychwalać, ale nie jest on jedynym atutem kosmetyku. Przyznaję, że nigdy nie byłam przekonana do bronzerów, mam za jasną karnację, a dodatkowo moje wcześniejsze kosmetyki tego typu znikały po krótkim czasie. Delice de Poudre ma *świetną pigmentację*, ale również nie przesadną. Dla mnie niby jest za ciemny, ale nakładany odpowiednio delikatnym pędzlem *wygląda naturalnie, nie ma pomarańczowego odcienia* Zawiera *drobinki brokatu,* ale wcale nie są one widoczne na twarzy, jedynie *delikatnie rozświetlają. Trwałość jak najbardziej na plus,* jakieś sześć godzin bez problemu, a jeśli pod makijaż użyjemy bazy, to nawet osiem. *Używam codziennie od kilku miesięcy, a zużycie jest ledwo widoczne.*
*Podsumowanie:*
+ opakowanie
+ zapach!
+ trwałość
+ pigmentacja
+ wydajność
+ kolor
+ delikatne rozświetlenie
- mała gama kolorów
- brak lusterka
- brak pędzelka
Co ciekawe- można znaleźć podobny produkt lecz w białym opakowaniu, jest to rozświetlacz i słyszałam, że również warto go kupić. Niestety jeszcze nigdzie nie spotkałam się z nim.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj kręciliśmy czołówkę do naszego filmiku ze studniówki. Motywem przewodnim miała być Seksmisja oraz Crunchips (jest chrunchips- jest impreza). To był chyba jeden z najfajniejszych dni dla naszej klasy. Dawno tak się nie zintegrowaliśmy i na dodatek wszyscy wydawali się świetnie bawić. Chłopacy wygłupiali się w perukach i kalesonach, a dziewczyny odgrywały "pielęgniarki" w białych koszulach i ustach pomalowanych czerwoną szminką (nie ma to jak jedna czerwona szminka na prawie trzydzieści dziewczyn). Najbardziej rozśmieszył mnie fotograf, który robił nam mnóstwo zdjęć z zaskoczenia, wydaję mi się, że właśnie te fotki będą najlepszą pamiątką. Zawiodła mnie za to jedna z nauczycielek, wydawało nam się, że ona właśnie najbardziej rozumie naszą ekscytacje studniówką. Jednak jedna z dziewczyn usłyszała od niej, że wygląda jak klaun, a resztę klasy zjechała słowami, że powinniśmy przestać podniecać się studniówką, bo to tylko jedna noc, a po niej życie płynie dalej. Po kilku ripostach z naszej strony zostaliśmy wyproszeni z klasy. No cóż, ja i tak dalej będę się "podniecać" studniówką
z kurduplem o imieniu Ewa
buziaki,
agu
*Cena: 59,90 zł / 16,5 g*
Opakowanie, mimo że kartonowe, to *wcale się nie niszczy,* nawet rogi pozostają nieuszkodzone. Oczywiste jest, iż *produkt ma przypominać czekoladę.* Na opakowaniu widzimy wydrukowane kawałki czekolady. Ale najlepszą rzecz odkryłam po otwarciu opakowaniu i zdjęciu *foliowej osłonki.* Kochane, ten zapach! *Cudowny delikatny zapach czekolady z odrobiną wanilii.* W życiu nie spotkałam kosmetyku do makijażu, który tak pięknie by pachniał. Używanie go, to sama przyjemność. Dodatkowo *bronzer ma fakturę kawałków czekolady.* Świetny pomysł marki Bourjois na urozmaicenie na powszechnego kosmetyku. Jedynym minusem jest gama odcieni, w Polsce dostępne są zaledwie dwa, a jaśniejszy *51 Peaux claires/médianes* ciężko dostać, dlatego w moim posiadaniu znajduje się *52 Peaux mates/hâlées*.
Zapach mogę wychwalać, ale nie jest on jedynym atutem kosmetyku. Przyznaję, że nigdy nie byłam przekonana do bronzerów, mam za jasną karnację, a dodatkowo moje wcześniejsze kosmetyki tego typu znikały po krótkim czasie. Delice de Poudre ma *świetną pigmentację*, ale również nie przesadną. Dla mnie niby jest za ciemny, ale nakładany odpowiednio delikatnym pędzlem *wygląda naturalnie, nie ma pomarańczowego odcienia* Zawiera *drobinki brokatu,* ale wcale nie są one widoczne na twarzy, jedynie *delikatnie rozświetlają. Trwałość jak najbardziej na plus,* jakieś sześć godzin bez problemu, a jeśli pod makijaż użyjemy bazy, to nawet osiem. *Używam codziennie od kilku miesięcy, a zużycie jest ledwo widoczne.*
*Podsumowanie:*
+ opakowanie
+ zapach!
+ trwałość
+ pigmentacja
+ wydajność
+ kolor
+ delikatne rozświetlenie
- mała gama kolorów
- brak lusterka
- brak pędzelka
Co ciekawe- można znaleźć podobny produkt lecz w białym opakowaniu, jest to rozświetlacz i słyszałam, że również warto go kupić. Niestety jeszcze nigdzie nie spotkałam się z nim.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj kręciliśmy czołówkę do naszego filmiku ze studniówki. Motywem przewodnim miała być Seksmisja oraz Crunchips (jest chrunchips- jest impreza). To był chyba jeden z najfajniejszych dni dla naszej klasy. Dawno tak się nie zintegrowaliśmy i na dodatek wszyscy wydawali się świetnie bawić. Chłopacy wygłupiali się w perukach i kalesonach, a dziewczyny odgrywały "pielęgniarki" w białych koszulach i ustach pomalowanych czerwoną szminką (nie ma to jak jedna czerwona szminka na prawie trzydzieści dziewczyn). Najbardziej rozśmieszył mnie fotograf, który robił nam mnóstwo zdjęć z zaskoczenia, wydaję mi się, że właśnie te fotki będą najlepszą pamiątką. Zawiodła mnie za to jedna z nauczycielek, wydawało nam się, że ona właśnie najbardziej rozumie naszą ekscytacje studniówką. Jednak jedna z dziewczyn usłyszała od niej, że wygląda jak klaun, a resztę klasy zjechała słowami, że powinniśmy przestać podniecać się studniówką, bo to tylko jedna noc, a po niej życie płynie dalej. Po kilku ripostach z naszej strony zostaliśmy wyproszeni z klasy. No cóż, ja i tak dalej będę się "podniecać" studniówką
z kurduplem o imieniu Ewa
buziaki,
agu